ࡱ> WYVVIbjbj224\jXgjXgRRDThQQQQQ@@@$@(9@@@@@(QQarrr@"QQr@rrrQ@pbrw0rrrr|@@r@@@@@((r@@@@@@@@@@@@@@@@R k: Teresa Paryna, mieszkanka Przemy[la, debiutowaBa w 1987 roku. Jest autork 20 zbiorw wierszy, wielu felietonw, opowiadaD, recenzji poetyckich oraz artykuBw prasowych. Jej wiersze przetBumaczono na jzyki: angielski, arabski, biaBoruski, czeski, niemiecki, rosyjski, rumuDski, sBowacki i ukraiDski. Jest czBonkiem Zwizku Literatw Polskich. Zajmuje si rwnie| twrczo[ci plastyczn (rysunek, akryl, akwarela, rkodzieBo artystyczne). Wybr wierszy Przy Pomniku Orlt Wic mo|na w dziecicym sercu pomie[ci miBo[ dorosB, wielk, mocniejsz od [mierci & Chwyci karabin, ruszy na wroga z matczyn Bz, z bBogosBawieDstwem. Wic mo|na & Mo|na tak wcze[nie zapomnie o sobie, o |yciu, co kusi jak pierwsze czere[nie & Bez znieczulenia, bez rachunku strat Rzuci do stp Ojczyznie tych kilkana[cie lat! Dzi[ kr| nad miastem obBokiem biaBym. Kolejna rocznica jak martwy li[ spada. {ycie sBodko-gorzkie, miaBki piasek lat, i wywalczona wolno[, jak trudna szarada. /1999 r./ Zadumane rocznice Id pod wzruszone piro niepokorni, uparci zro[nici z t ziemi na |ycie, na honor, na [mier! Stawiaj Ojczyznie pomniki  do serca serce, ko[ do ko[ci, |ycie do |ycia & Id smutnym korowodem liter, kBad si pokosem biaBo-czerwonym, [miertelni lecz niepokonani! Wchodz do wiersza, w ktrym ka|de sBowo przed nimi na kolanach. /2004 r./ Z Ojczyzna w tle Taka jeste[ pikna w tej zielonej gaBzce, ktr trca wiatr & W pejza|u, co przez okno wpada bBkitn mgieBk. Pikna jeste[, gdy ranne wstaj zorze, i kiedy bije wieczorny dzwon. Tkwisz we mnie gBboko zapachem ziemi, smakiem chleba, tajemnic wiary i histori dziejw. Dla ciebie puls mego czasu i honor, i wierno[. /2003 r./ Bieszczadzkie echa Przera|one oczy ikony & W kpie malw i pokrzyw  Echa dawnych dni. JabBonie i grusze cisz otulone przywoBuj pami spopielaBej wsi. PoBoniny bBkitem schodz w dB, potok szepce pacierze. BiaBe rami krzy|a pknite na pB wspomnieniem prosto w serce mierzy. Osty kalecz niebu twarz. Lato przysiadBo u stanic. Na zgliszczach wyrsB nowy las  prchnieje krzy| i pami. Tylko w snach czasem zamajacz: - porosBe traw rzeki krwi, - matki, co z |alu zmysBy trac, - w oczach ikony wielkie Bzy & /1988 r./ U Marii w {arnowcu Kolejna jesieD Mario ze [ciernisk cicho podchodzi pod park, pod aleje, pod Twj dwr, pod malwy & PrzycichBy ptaki w zaro[lach a wysokim bBkitem snuje si pierwsza nitka sentymentu. Tury[ci jak w klatkach starego filmu Sennie przesuwaj si wzdBu| gablot peBnych pamitek, gdzie wiecznym snem spoczBa Twoja burzliwa epoka. Wchodz, wychodz, nadziwi si nie mog & Zagldaj ciekawie w twoje oczy, w ka|dy kt, za ci|k kotar |ycia, do kaBamarza z gsim pirem, do sekretw zatrza[nitych w kuferku podr|nym. Rozczytuj po|BkBe daty, strofy przesycone ojczystym dramatem. Postoj, pomilcz przy podniosBych laudacjach wdzicznego narodu, by na odchodnym jednym klikniciem wszystko zamkn w ciasnym okienku smartfonu. Zmartwychwstanie Po wczorajszej zdradzie, po mce  przer "$ ^ r t v 6 8 f h   Z \ *,VXZ$&JLֺֺh5+6CJaJh5+h5+6CJaJh5+h5+CJaJh5+CJaJh 4CJaJh@D5CJaJh@D56CJaJh@DCJaJhR0CJaJh0J0CJaJhD;CJaJhD;5CJaJ6t v 8 h  \ ,XZ&L $a$gd 4$a$gdD;BDnp (*JLN.0XZ$&LN8:<hjhACJaJh5+6CJaJh 4CJaJh5+h5+CJaJh5+CJaJh5+5CJaJh5+6CJaJLDp *LN0Z&N $a$gd 4:<j(:pr"bbV $a$gd 4&(8:Zlnpr "`b`brTVFH46JLbdͼh5CJaJhCJaJh6q6CJaJh6qCJaJhCJaJh5CJaJh6CJaJhA6CJaJhACJaJFH6LdDF6b $a$gd 4BDFH46`b6BD|~68^`*,6LN 22222282:2l2n2p2222233$3hCJaJUh`Kq5CJaJh`KqCJaJh0:CJaJhCJaJTD~8`,N2:2n2p2223&3>3 $a$gd 4azliwa cisza. Smutek fioletu przeszedB w czerD |aBoby. Ale ju| wkrtce grb pknie jak biaBy krokus nad ranem i wielki blask si rozleje na mrok, na grzech, na [mier, na wszystkie pokolenia. Tylko ci, co nie chc wierzy bd wyciga wBkna Ewangelii, prze[wietla, rozgrzebywa na szkieBku i z min znawcw przeprowadza dowd Twego nieistnienia. Warto Pki konwalia dzwoni na [wite wzruszenie, pki lato pBonie ogniem makw i serc, pki wiatr w agrestach, gwiazdka [niegu na dBoni, pki kBamstwo gorzkie, pki sBodki sen, pki pami wierna w przyjazD prawdziwa, pki czyje[ imi na ekranie nieba, pki sBowo ocala, pki Bza obmywa  warto by, warto |y tak jak trzeba & Koronawirus Bez uprzedzenia wymitB ulice miast z krzykliwych marszy wolno[ci nierwnej i rwno[ci dziwnej. Z karnawaBowych barwnych korowodw, Z tBumw w supermarketach i restauracjach. SzkoBy bez uczniw, Teatry bez widzw, Stadiony bez kibicw, Ko[cioBy bez wiernych & Szczelnie zatrza[nite bramy granic. Stawiamy pierwsze kroki w nowej rzeczywisto[ci: kupujemy detergenty, zapasy |ywno[ci, lekarstwa i ochronne maski. Skrupulatnie przestrzegamy higieny i zamknici na cztery spusty lku w klatkach mieszkaD z zapartym tchem czekamy & Niewa|ne ile mamy lat  pi, pidziesit pi czy sto pi & Chcemy |y!  z guzem wtroby, z chorym kolanem, z zespoBem Downa, z protez biodra  w domu, w sierociDcu, w klasztorze  po prostu chcemy |y! Nagle bez znaczenia marki samochodu, markowe ubrania, tytuBy przed nazwiskiem, lista osigni, sBawa  chcemy |y! Dalszy cig bdzie pisa ten jeden, co bez zbrojnej armii teraz niepodzielnie rzdzi wielkim [wiatem. /2020 r./ Jako[ tak & I przyszBo to niedzielne popoBudnie kiedy tpo wpatrzeni w pusty czas nie wiemy co zrobi z t chwil, co znienacka uderza w nas. Samotni, nieporadni, strwo|eni, jako[ tak ni w dziewi ni w pi. Prcz tsknoty niewiele ju| mamy  gar[ wspomnieD, kilka starych zdj. PrzeszBo[ ja w albumie suchy kwiat, telefony, co dzwoni raz do roku, w szafie par z lumpeksu szmat i ten przeklty [wity spokj. To caBy nasz majtek, caBy [wiat odwrcony plecami jako[ tak & Tylko cisza po swojemu sieje makiem, tylko zegar u ssiada daje znak. Tak stoimy na chwiejnych pomostach ka|dy dr|cy, jak zraniony ptak. Ani wrci, ani odej[, ani zosta  Ju| nie tu, jeszcze nie tam, jako[ tak & /2020/ Tylko tam Tylko tam nikt drzwi nie zamyka i zostawia chleb na stole. Wci| le| oprawione w szary papier, (czytane na okrgBo) tomy narodowych wieszczy. Ton w r|owym zapachu floksw stpki Zwitej Panienki. Pyszni si przedwojenne kapy, koronkowe poduszki i makatki haftowane [ciegiem serdecznym. Gdy za stodoB przy[nie wiatr i jaskBki wrc do gniazd zacznie si dzia spektakl wieczoru z cykadami [wierszczy, z |abim tremolo, z rajskim zapachem maciejki. Mrok do modlitwy zBo|y rece i spadn z ksi|yca niedorzeczne sny & Tylko tam nic si nie zmienia, gdzie prowadzi wierna pami. $3&363<3>3R3T33333333444 4P4R4r4t444444444455*5,5.5N5P5x5z5|55555566062646X6Z666666666667777.707d7f7h77777788B8D88hoF5CJaJhoFCJaJhlCJaJh5CJaJhCJaJhCJaJQ>3T333334 4R4t4444445,5.5P5z5|555562646Z66 $a$gd 46666667707f7h77778D888 909\9999:8:::; $a$gd 4888899 9.909Z9\999999::6:8:::::;;;D;F;l;n;;;;; <"<<<><<<<<===B=D=F=====,>.>0>v>x>>>????4?6?8?~????@@:@<@>@|@~@@hy8CJaJhy85CJaJh$)6CJaJh$)6CJaJh$)CJaJh=[ICJaJhoFCJaJN;F;n;;;"<><<<=D=F===.>0>x>>??6?8???@<@>@~@@ $a$gd 4@@@A ATAVAXAAAAA"B$B`BbBdBBBBBB*C,ClCnCpCCCCC@DBDDDDDDDDDDEE:E6666666666666666666666666666666666666666666666666hH6666666666666666666666666666666666666666666666666666666666666666662&6FVfv2(&6FVfv&6FVfv&6FVfv&6FVfv&6FVfv&6FVfv8XV~ 0@ 0@ 0@ 0@ 0@ 0@ 0@ 0@ 0@ 0@ 0@ 0@ 0@ 0@66666 OJPJQJ_HmHnHsHtHN`N R0Normalny dCJ_HaJmHsHtH JA J Domy[lna czcionka akapituPiP 0 Standardowy4 l4a ,k , 0 Bez listy PK![Content_Types].xmlN0EH-J@%ǎǢ|ș$زULTB l,3;rØJB+$G]7O٭Vi n$N4)߻UL>JeKK2e,/nEހbFZ͹ #ζKk_9 adZĈꔔK=.xMfdC6Nb-켱K\X" T30P's~Stу>G%M.O"Mry8E?ԥL#SCߜbGӣE|Eʀ'<{(Z"y'N<.Ev,I A6Nv&t"-=1c8U8")QHcBJK] .H0-uIlm2-fjqVf9P('suXmd)̪eY(G]Y䀰zoP nI xy "=kk|l1Q~6M%7_ǬZQ yٿ jmZx^(Q\gQ>BANT~jCoEA3d]dm2iVֵ褽Vl<s,>gÙ/ΫŋtvavDWCd(, ~{-0%M2&a: _PK! ѐ'theme/theme/_rels/themeManager.xml.relsM 0wooӺ&݈Э5 6?$Q ,.aic21h:qm@RN;d`o7gK(M&$R(.1r'JЊT8V"AȻHu}|$b{P8g/]QAsم(#L[PK-![Content_Types].xmlPK-!֧6 0_rels/.relsPK-!kytheme/theme/themeManager.xmlPK-!RY7mtheme/theme/theme1.xmlPK-! ѐ' theme/theme/_rels/themeManager.xml.relsPK] $\$38@NHVI%(*->36;@TFVI&')+,L# @0(  B S  ? >B6qR00J0y80:0=>'AoF=[Il`Kq 4A!@D5+D;$)$eC;z@4 @@@@2UnknownG.[x Times New Roman5Symbol3. .[x Arial7..{$ Calibri7$BCambriaA$BCambria Math"qqBgqBgaJ +aJ +!0C@P  $PD;2!xxxZ DellMarzena Oh+'0 px   Dell Normal.dotmMarzena2Microsoft Office Word@F#@>:@>:aJ ՜.+,0 hp|  +   Tytu  !"#$%&'()*+,-.012345689:;<=>?@ABCDEGHIJKLMOPQRSTUXRoot Entry FZData /1Table7WordDocument4\SummaryInformation(FDocumentSummaryInformation8NCompObj{  F)Dokument programu Microsoft Word 972003 MSWordDocWord.Document.89q