Wydarzenia mające miejsce w Gmachu Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" w Jarosławiu"
Zawartość tej zakładki jest poświęcona wydarzeniom mającym miejsce w Gmachu Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego ,,Sokół" w Jarosławiu, w szczególności zaś działalności kulturalno-oświatowej i wychowawczej, prowadzonej przez tę organizację do czasu jej rozwiązania przez władze komunistyczne w 1947 r. Jednocześnie przybliżamy sylwetkę i dokonania twórcy Gmachu - Teodora Talowskiego.
Z dziejów jarosławskiej "Sokolni"
Pierwsze lata gmachu jarosławskiej ,,Sokolni” (1901 – 1914)
Ozdobą Jarosławia od blisko 120. lat jest gmach dawnego Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego ,,Sokół” przy placu Adama Mickiewicza 6, w którym obecnie znajduje się Jarosławski Ośrodek Kultury i Sztuki. Chlubna działalność ,,Sokoła” w podnoszeniu tężyzny fizycznej i duchowej w naszym mieście w latach 1889-1947 (nie licząc przerw dziejowych) stała się przedmiotem stosunkowo licznych publikacji. Znacznie mniejsze zainteresowanie piszących budziły dzieje pięknego obiektu architektonicznego, będącego siedzibą Towarzystwa. Warto więc podjąć temat funkcjonowania i utrzymania obiektu, przybliżyć czytelnikom trudności, jakie musieli pokonywać gospodarze budynku zwanego ,,Sokolnią” w okresie pierwszych, przełomowych, kilkunastu lat. Najwięcej informacji mogłem zaczerpnąć z wyrywkowo zachowanych roczników ówczesnej prasy, zatem będzie to swoisty historyczny przegląd lokalnej prasy niejednokrotnie wzmiankującej o ,,skrzydlatym” Towarzystwie.
Towarzystwo Gimnastyczne ,,Sokół” powstało w Jarosławiu w 1889 r. i już w trzy lata później podjęło starania o budowę własnej siedziby. W rezultacie w 1898 r. powołano Komisję Budowy Gmachu, złożoną z miejscowych notabli: dra Władysława Grabowskiego (urzędujący prezes ,,Sokoła”, powstaniec styczniowy), dra Adolfa Dietziusa (burmistrz), dra Władysława Jahla (poseł i wiceburmistrz) oraz Stanisława Poboga Rutkowskiego (inżynier miejski).
Imponujący gmach ,,Sokoła” został zaprojektowany w 1899 r. przez Teodora Talowskiego, jednego z najwybitniejszych polskich architektów przełomu XIX i XX wieku. W błyskawicznym tempie na podarowanym przez miasto gruncie powstał obiekt piękny, oryginalny, zarówno secesyjny, neogotycki, neoromantyczny, który pomimo różnych kolei losu szczęśliwie możemy podziwiać do dziś. Elewacje budowli ozdobiły niezwykle wymowne dekoracje: wielki herb Jarosławia, podtrzymywany przez dwa ogromne, fantazyjne gryfy; tarcza herbowa z polskim Orłem; oraz druga z litewską Pogonią (nawiązanie do wielkiej, przedrozbiorowej jagiellońskiej Rzeczpospolitej Obojga Narodów). Symbole patriotyczne w zaborze austriackim można było swobodnie umieszczać na gmachach użyteczności publicznej, bo pozwalała na to autonomia Galicji.
Oficjalne otwarcie ,,Sokolni” nastąpiło już 8 stycznia 1901 r., … jakkolwiek figur szczytowych, uzupełniających gmach [sokoła i młodzieńca z hantlem], nie wciągnięto, ponieważ przyszły za późno (,,NGJ” z 20.06.1914).
Wewnątrz mieściła się: sala widowiskowa z balkonem i galerią w tylnej części, sale do zajęć i spotkań, pomieszczenia mieszkalne, sutereny oraz otwarty taras do ćwiczeń gimnastycznych (obecnie zamurowany).
Wszystko na to wskazuje, że to był pierwszy obiekt użyteczności publicznej oddany w Jarosławiu w wieku XX!
Niestety już w roku 1902 na parterze budynku ukazał się grzyb... Grzyb wprawdzie usunięto, ale ,,duża sala” musiała zostać powtórnie odmalowana. W dwa lata później w ,,małej sali” wymieniona została podłoga w miejsce poprzedniej … zjedzonej przez grzyb. Pod ścianami budynku na zewnątrz położone zostały dreny celem osuszenia murów. Na domiar złego zaciągnięte na budowę: długi wekslowe ciążyły bardzo w ciągu dalszym i utrudniały normalną pracę w Towarzystwie (,,NGJ” z 20.06.1914). Zrozumienie dla sytuacji finansowej właściciela budynku wykazywali jednak ludzie dobrej woli jak. np. artysta Władysław Mazur. W 1905 r. dzięki jego ofiarności ozdobiono salę rzeźbą gipsową ,,Apoteoza Kościuszki” (,,NGJ” z 20.06.1914). Piękne lecz materialnie nieznaczne gesty nie mogły naturalnie istotnie wpływać na poprawę stanu rzeczy. Analizując koszty utrzymania obiektu lokalne pismo wręcz ubolewało: [… ] stanął budynek przenoszący rozmiarami i kosztami wielokrotnie pieniężne zapasy towarzystwa i jego potrzeby na najbliższe lata. Jest to tak zwany błąd zasadniczy, którym po latach twórców gmachu opinia dość energicznie obwinia, uzasadniając zarzuty argumentami, iż kłopoty finansowe przytłoczyły życie sokole, kierując je tylko do działalności obliczonej na zebranie pieniędzy, aby sprostać zobowiązaniom zaciągniętym na budowę [… ](,,GJ” z 24.02.1906). Wątek ten był kontynuowany w następnym wydaniu tygodnika, jakkolwiek pojawiło się w nim przekonanie, że działacze towarzystwa sobie ostatecznie poradzą (,,GJ” z 3.03.1906): W całej tej sprawie to widoczną i rzeczywistą dla Sokoła szkodą, że nie tylko dochody gmachu, ale i wszystkie swe dochody na prawidłową działalność przeznaczone, na spłatę długów od pewnego czasu obracać musi. To w pewnej mierze wstrzymuje rozwój towarzystwa /.../ Wszak Towarzystwo powolnie, ale trwale się rozwija, długi swoje spłaca, mimo że mu strachajły /.../ upadek prorokują /.../ posiada jak dawniej kredyt, mimo że go na wszelkie godziwe i niegodziwe sposoby podkopać usiłują. W ramach pozyskiwania stałych dochodów Towarzystwo oferowało np. do wynajęcia w gmachu ,,Sokoła” na I piętrze 2 pokoje z kuchnią i przedpokojem (,,GJ” z 1.02.1906).
W następnym roku wyłoniła się kwestia bezpieczeństwa publiczności w budynku spowodowana zapewne niefortunnym konceptem młodego p. G, który podczas zgromadzenia w sali ,,Sokoła” przykręciwszy kurek gazowy, naraz zgasił wszystkie światła w sali przez co powstał popłoch, z którego następstwa mogłyby być nieobliczalne . Zaniepokojony czytelnik biorący udział w wielkim zgromadzeniu, opisując je plastycznie, jednocześnie informował, że wystosował: [ ...] ostateczny apel do miarodajnych czynników, aby przecież nie lekceważyły życia setek ludzi i zarządziły wykonanie odpowiednich drzwi bezpieczeństwa wprost na ulicę, mających służyć jako wyjścia w razach nagłych, pożaru lub alarmu. Dzisiejsze stosunki […] urągają wszelkim zasadom bezpieczeństwa publicznego. Kto był na ostatnim zgromadzeniu wyborców w ,,Sokole”, winien Bogu dziękować, iż się obeszło bez nieszczęścia. Najmniejszy alarm, mógł sprowadzić katastrofę kolosalną. Zgromadzonych było na sali, na galeryach i na scenie co najmniej 1300 ludzi. Wskutek palenia cygar stale przez 300 ludzi w sali i na łatwo zapalnej scenie (płócienne dekoracye), niebezpieczeństwo pożaru było znaczne. Proszę sobie przedstawić alarm pożarny! Na zewnątrz prowadzi tylko jedno główne wyjście dla publiczności, boczne wyjście jest znane tylko małej ilości osób, obeznanych z rozkładem budynku /.../. Z tego wynika, iż jedną bramą tłoczyłoby się zwartą masą, co najmniej tysiąc ciał ludzkich. /.../ Skutki takiego natłoku byłyby straszne (,,TJ” z 27.04.1907).
Co najmniej jeden pożar w budynku wybuchł, jednak nie na parterze podczas zgromadzenia, tylko na pierwszym piętrze, w pokoju narożnym pomieszczenia, zajmowanego przez p. gen. Kahlera. Przyczyną ognia było przepalenie się warstwy torfu, który znajdował się pod podstawą pieca. Ogień spostrzeżono wczas i stłumiono (,,NGJ” z 27.01.1912).
Czy słuszna interwencja bywalca ,,Sokolni” domagającego się pilnej inwestycji odniosła wtedy w pełni oczekiwany skutek, nie wiadomo … Po kilku jednak latach sytuacja finansowa Towarzystwa z wolna zaczęła zmieniać się na korzyść. W 1910 r. powstał w budynku Kinematograf, który sprawnie zarządzany zaczął przynosić pewne zyski, ale równocześnie powodował inwestycje, mające na celu podniesienie poziomu wygody widzów seansów filmowych, dlatego dokonano: rekonstrukcyi miejsc balkonowych . Podyum zostało zniżone, ławki usunięte a na ich miejscu postawiono krzesła. Siedzenia balkonowe wskutek tego nie różnią się od siedzeń w lożach, a nawet są wygodnejsze. (,,NGJ” z 13.01.1912). Z inicjatywy Kinematografu również w zimie: Dla wygody publiczności oświetlono chodnik przed gmachem dwiema lampami elektrycznemi, miejsca ustępowe w przedsionku przerobiono i przedzielono, a przy wszystkich drzwiach wychodowych umieszczono na straży i do posługi wchodzących (,,NGJ” z 27.01.1912). Towarzystwo zaś jak informowała gazeta: mimo iż długi jego wzrosły na adaptację o 12.000 koron, wypłaca się punktualnie i rozwija pomyślnie (,,NGJ” z 6.04. 1912).
Długi towarzystwa w tym czasie były niebagatelne i wynosiły podobno poza 95 tys. koron (,,NGJ” z 4.05.1912). Dla porównania - wg ,,przedwojennych” realiów ekonomicznych ck monarchii - miało to być, w przeliczeniu mniej więcej: 10 rocznych pensji pułkownika ck armii - pensja - 9610 koron (http://austro-wegry.info/viewtopic.php?t=2534).
W lecie 1912 roku w sali kinowej pojawiły się zaś ... elektryczne wentylatory, zakupione aby oczyszczać powietrze (,,NGJ” z 1.06.1912). Klimatyzacja w Europie wówczas nie istniała. Po raz pierwszy w kinie została zainstalowana w Palace and Iris Theaters w Houston w USA w 1924 r. (temperatury tam latem przekraczają często 40 st. Celsjusza). Najciekawsze, że elektrownia w Jarosławiu powstała dopiero w 1929 r., a zatem, żeby wentylatory mogły pracować gospodarze budynku musieli posiadać generatory prądu …
Kinematograf ,,Sokoła” fundusze na wprowadzanie innowacji czerpał nie tylko ze sprzedaży biletów, ale również przyjmował ogłoszenia i reklamy od firm handlowych i przemysłowych (,,NGJ” z 1.06.1912). Nie były to jedyne konieczne inwestycje dla prawidłowego funkcjonowania kina, bo akurat w tym czasie w państwie austro-węgierskim zaczęło obowiązywać nowe rozporządzenie o przedstawieniach kinematograficznych (,,NGJ” z 4.05.1912).
W kontekście posiadania i pozyskiwania środków na utrzymanie i funkcjonowanie budynku oraz spłatę długów wyłoniła się – z punktu widzenia współczesnej etymologii - anegdotyczna sytuacja, kiedy to doszło do poważnego kryzysu w kierownictwie Towarzystwa z powodu niewynajęcia … ubikacji dolnych w gmachu Sokoła (,,NGJ” z 30.08.1913). Pewna spółka handlowa zwróciła się do Towarzystwa o wynajęcie odpowiednich lokalności suterenowych wraz z ubikacją. W związku z tym: Towarzystwo musiałoby w wypadku wynajmu przenieść się na piętro i zająć tamte ubikacje[…]. To z kolei spowodowałoby istotne perturbacje, jakimi byłoby: pozbycie się poręcznych ubikacji parterowych (,,NGJ” z 30.08.1913). Oferta spółki zyskała jednak aprobatę części członków kierownictwa towarzystwa (zwanego ,,wydziałem”). Większość jednak pozostawała przeciwna, a wzburzona taką postawą dot. ubikacji: Część wydziału Tow. Sokół ustąpiła poczyniwszy pozostałej większości wydziału i prezesowi obrażające zarzuty z powodu niewynajęcia ubikacji dolnych w gmachu Sokoła […]. Sprawa o obrazę oparła się aż o Związkowy Sąd Honorowy ,,Sokoła” we Lwowie. (,,NGJ” z 11.10.1913). Czyżby posiadanie odpowiedniej ilości ubikacji było wówczas dla większości wydziału towarzystwa sprawą prestiżową? … Otóż, nie! Ubikacje oznaczały wtedy po prostu pomieszczenia o różnym przeznaczeniu, potrzebne zarówno na: wieczorki, bale, tudzież jako poczekalnie […] a będące także wyjściem bezpieczeństwa dla publiczności w czasie pożaru […] (,,NGJ” z 30.08.1913). Nikogo wówczas zatem nie szokowały sformułowania w rodzaju: zaroiły się ubikacje ,,Sokoła” od licznej publiczności (,,NGJ” z 1.02.1913). Tematu - jak przedstawiała się w budynku kwestia ubikacji we współczesnym znaczeniu - rozpatrywać nie będziemy ...
W budynku ,,Sokół” posiadał własny bufet (w tym samym znaczeniu, co obecnie). Bufet przez pewien czas nie prosperował odpowiednio, skoro został ogłoszony przetarg na jego prowadzenie. Ostatecznie pozostał w gestii Towarzystwa, ale z powodu unieważnienia przetargu ,,Sokół”, omal nie został oskarżony... o antysemityzm, z czego musiał się tłumaczyć oświadczając: Bufet w Sokole nie został wydzierżawiony nie ze względów wyznaniowych /…/ lecz z powodu braku poważniejszych oferentów (,,NGJ” z 21.06.1913).
Parafrazując Noblistę, którego jubileusz również obchodzimy, nie tylko bufet nie został wzięty, ale i ,,Sokolnia” przetrwała - pierwsze kilkanaście decydujących lat - do wybuchu I wojny światowej. Zarządzające budynkiem Towarzystwo, nieustannie prowadząc swoistą walkę o przetrwanie, jednocześnie dbało o rozwój i unowocześnianie obiektu. Naturalnie przez cały ten czas trwała w nim działalność kulturalna, edukacyjna i patriotyczna. O czym następnym razem ...
Tytuły prasowe cytowane wyżej: (,,GJ”),,Goniec Jarosławski”, (,,NGJ”) ,,Nowa Gazeta Jarosławska”, (,,TJ”) ,,Tygodnik Jarosławski”.
Andrzej Zgryźniak
Jarosławski Ośrodek Kultury i Sztuki dziękuje Muzeum Kamienica Orsettich w Jarosławiu za udostępnienie archiwalnych fotografii. Szczególne podziękowania składamy: Pani Zofii Kostce -Bieńkowskiej - st. kustoszowi, za konsultację historyczną; oraz Panu Henrykowi Góreckiemu – fotografowi, za pomoc w wyborze zdjęć.